Lily: Zostawił?
Rafa: Zostawił ;)
Lily: Varane, jak mogłeś do tego dopuścić? Ty, taki porządny, prawie wzór!
Rafa: "prawie" rujnuje mi życiorys i nazywa się Karim Benzema ;/ A o tej walizce napisał mi Paul przed chwilą. Lubię Unice.
Lily: Nie słyszę, żeby się darła.
Rafa: Może Ally pomaga się jej zamknąć? :)
Lily: Szczerze? Wątpię w to. Chociaż... Nie wiem czemu z nią jest, wydaje się wredna.
Rafa: Właśnie to chce dowieść Tevez!
Lily: Tevez to lepiej niech się skupi na lepiej grze.
Wyszłam z pokoju i zerknęłam przed drzwi balkonowe. Była tam otwarta walizka pełna ubrań... i wody.
-Hej, Lily - przywitał się Ally, który właśnie wyszedł ze swojego pokoju. Miał na sobie jedynie spodenki... O fuck! Oddychaj, Lils, oddychaj!
-Cześć - pomaszerowałam za nim do kuchni i usiadłam na krześle.
-Jak się spało na nowym miejscu? Ponoć pierwszy sen jest najważniejszy - uśmiechnął się i podsunął mi szklankę soku pomarańczowego.
-Nie pamiętam - wzruszyłam ramionami. - Alvaro?
-Tak? - mruknął i zajął się pochłanianiem płatków prosto z pudełka.
-Twoja dziewczyna tu nocowała? - spytałam. Skrzywił się delikatnie i pokręcił głową.
-Jest w Mediolanie u brata, mam jej odwieźć walizkę, bo jutro wraca do Madrytu.
-Lepiej niech sama po nią przyjedzie... - uśmiechnęłam się słabo. Przestał przeżuwać i rozejrzał się uważnie.
-Gdzie ona jest? - wyszedł do salonu. - Kurwa! - wrzasnął. - Jestem trupem - oznajmił, gdy wrócił. - Zabije mnie, zajebie jak psa - usiadł na kuchennym blacie.
-Drogie ciuchy? - pokiwałam głową.
-Nie! Unice ma tylko realowe ciuchy, ale sam fakt, że nie dopilnowałem!
Lily: Unice sobie poszła, walizkę miał jej przywieźć Morti... Teraz przeżywa, że go zabije.
Rafa: Bo zabije ;D
-Udam, że nie pamiętam! - pstryknął palcami. - Może wyschnie, co? - spojrzał na mnie, ale w odpowiedzi się tylko skrzywiłam. - Wiem, kapnie się.
Cristina Llorens: Sergio mówił, że powinnaś uważać na dziwne akcje tych jełopów. Tevez jest ponoć najgorszy.
Lily: Dzięki, Crissie, ale dam sobie radę. Zapomniałaś, że jestem od Ciebie starsza pół roku, a oni boją się Taty.
Cristina Llorens: "Taty" ;/ dobre sobie.
-Musisz poradzić sobie z tym sam - wstałam i schowałam telefon do torebki. - Muszę spadać na uczelnię.
-Jakaś rada? - rozłożył ręce.
-Ubierz się - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Po południu, gdy skończyłam już zajęcia postanowiłam napić się kawy i pójść na zakupy.
Chodziłam sobie zadowolona po sklepach z kubkiem czarnego płynu prosto od Starbucks'a, gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis: Paul Pogba.
~Potrzebuje cię! Zapłacę!
-Ziomuś, chyba ci się numery pomyliły.
~Nic mi się nie pomyliło!
-Czego chcesz?
~Morti mnie ściga.
-Paul, nie jestem twoją obrończynią, bo zamieszkałam z Moratą. Zostawiliście walizkę na balkonie? Zostawiliście! Odpowiadaj w końcu za swoje czyny!
~To nie to.
-To co?
~Mam coś kupić Unice na przeprosiny i nie wiem co - jęknął.
-Miotłę.
~Pomyślałem o tym samym, ale Morata kazał mi spierdalać z takimi podarkami.
-Zasponsoruj jej weekend w SPA.
~Takiej paskudzie żadne SPA nie pomoże - mruknął cicho.
-Dokładnie - przytaknęłam.
~Ona pojedzie, a my zrobimy imprezę!
-Miejmy nadzieje, że utopi się w jakimś błocie.
~Właśnie! Dzięki, jestem twoim dłużnikiem! - rozłączył się.
Unice wydaje mi się nawet sympatyczna, ale jakimś szczególnym uczuciem jej nie darzę.
Wróciłam do mieszkania po południu. Morata spał na kanapie z pilotem do telewizora na brzuchu. Miał na sobie czarne spodenki i białą bluzkę.
Przysiadłam na brzegu kanapy i przyjrzałam mu się dokładnie.
Był ładny, przystojny nawet. Poznałam go na początku 2010 roku, gdy Canales zmienił barwy, był takim śmiesznym, wyrośniętym dzieciaczkiem. Uśmiechał się do mnie grzecznie i nic nie zwiastowało tego, że zmieni się w wielkiego faceta z barami jak u jakiegoś byka! Musiał już wtedy być z Unice, ale ja byłam w Madrycie kilka razy.
-Lils, zrób mi jeść - mruknął i łypnął na mnie jednym okiem.
-Czy wyglądam na twoją służącą? - prychnęłam.
-Czy ja pytam jak wyglądasz? Zrób mi jeść! - jęknął.
-Matko - sapnęłam i wstałam. Przygotowałam mu talerz kanapek, nalałam soku pomarańczowego i zaniosłam do salonu. Postawiłam na ławie i usiadłam na kanapie obok niego.
-Dzięki! - cmoknął mnie w policzek i zajął się pochłanianiem posiłku. - Robimy imprezę, wiesz? - zerknął na mnie.
-Wiem, Paul mi mówił - pokiwałam głową i włączyłam telefon. - Zagramy w coś? - zaczęłam przeglądać jego gry.
Po moich słowach jakby w niego jakiś diabeł wskoczył! Zjadł kanapki w tempie ekspresowym, popił i rzucił mi pada.
-W co chcesz? - otarł usta ręką.
-Fifę? Ally, dobrze się czujesz? - zatroskałam się.
-Doskonale! Myślałem, że Canales przyprowadzi mi tu naburmuszoną siostrę Cristiny, która będzie cały czas siedzieć w pokoju i zakuwać, a tu proszę! Anioł! - wyszczerzył do mnie zęby. - Nie dość, że mnie karmi to jeszcze chce ze mną grać! - cieszył się.
-Stul pysk, pajacu i włącz w końcu grę - roześmiałam się.
Wieczorem, gdy już wybadałam, że Unice nas nie odwiedzi wystroiłam się w kupiony strój i wyszłam do salonu. Alvaro siedział na kanapie (przykleił się?), na ławie stała butelka piwa i jakieś suszone owoce.
-I jak? - uśmiechnęłam się od ucha do ucha i okręciłam na pięcie. Na sobie miałam białą wyjazdowa koszulkę AC Milanu zakupioną na mecz Ligi Mistrzów.
-A Canales mówił, że jesteś nasza - mruknął.
-Nie jestem. Od kiedy jesteś tak zgrany z nowym zespołem?
-Odkąd tu jestem. Zdejmuj to szybko!
-Czemu? - zdziwiłam się.
-Bo tak mówię!
-Nie! - założyłam ręce na piersi.
-Lils, nie rób cyrku - wstał i podszedł do mnie. - Zdejmuj to! - syknął.
-Bujaj się, Morata! - pokazałam mu język i wskoczyłam na kanapę. Owszem, nie wzięłam pod uwagę faktu, że Moratka postanowi mnie gonić...
-Vegres, wracaj tu! - latał za mną po całym salonie aż w końcu dorwał mnie w kącie. - Zdejmuj!
-Spadaj! To moje i będę im kibicować! - oburzyłam się.
-Chyba po śmierci, bo Ramos ukatrupi cię na miejscu! - zaczął mnie rozbierać. On ciągnął w górę, ja w dół. W końcu wyskubał mnie z koszulki, ale nie chciałam mu jej oddać i efekt był taki, że trzymałam ją za sobą, miałam w nią zawinięte ręce a to wszystko chciał mi wyszarpać Ally.
-Zostaw! - sapnęłam.
-Nie! - burknął. Dmuchnęłam go prosto w ucho i nagle się wyprostował.
Sytuacja była taka: stałam w samym staniku z rękami na plecach. Morata stał przede mną, teoretycznie mnie obejmował, praktycznie wgniatał się klatką w moje cycki. Nasze twarze dzieliły centymetry.
Czułam jak powietrze gęstnieje, robi mi się gorąco, policzki zaczynają czerwienieć, oddech przyśpiesza...
Próbowałam się uspokoić, ale... Nie chciałam. Bo niby czemu?
Sprytnie przesunęłam ręce bardziej za siebie co zmusiło Alvaro, żeby bardziej się nade mną pochylił. Widziałam, że ma te same problemy co ja.
Odważnie popatrzyłam mu w oczy i w wyobraźni widziałam jak mnie całuje. Jak nasze usta się zbliżają, a potem miażdży swoimi wargami moje. Smakuje jak banany, które właśnie jadł. Czułam dreszcz wzdłuż kręgosłupa, gdy nasze języki się stykają. Ten cudowny żar w podbrzuszu, motyle w żołądku...
-Ally? - usłyszeliśmy i bum!, mój sen na jawie zniknął.
Wychyliłam się i za brunetem dostrzegłam Unice, która wpatrywała się w nas z otwartymi ustami.
-Kochanie - Ally odzyskał przytomność. Puścił mnie, odwrócił się błyskawicznie, ale na tyle był domyślny, że zasłonił mnie swoim ciałem.
-Co ty robisz? - szepnęła blednąć.
-Nic - odpowiedziałam. - Fajnie cię widzieć! - uśmiechnęłam się sztucznie do blondynki i zniknęłam w swoim pokoju.
Opadłam na łóżko i odetchnęłam głęboko. Boże, prawie pocałowałam zajętego chłopaka!
Rafa: Oglądam właśnie 90210... Myślisz, że Liam będzie z Annie? Tylko czekam aż się przyliżą i pójdą do łóżka. Oni wszyscy zawsze chodzą do łóżka.
Lily: Zostaw te seriale, bo będziesz jak Benzema.
Rafa: Benz nie ogląda seriali, Benz robi to co serialowi bohaterowie. Tylko tamtych scenarzyści jakoś zbierają, a Benz... No cóż.
Lily: Napiłabym się.
Rafa: Nie rób nic głupiego! Masz w sobie dużo z Benzemy, gdy idziesz na żywioł.
Lily: Bujaj się
No, to podgrzewamy akcje :)
świetne, świetnie, świetnie! <3<3<3 UWIEBIAM TO! ale powiedz mi...Carla tu i Carla w opowiadaniu `zwariowane uczucia` to jedna boahterka? bo wiesz...to oznacza że Unice nie będzie z Moratą...ale może to lepiej? ALE NIECH BĘDZIE Z BENZEMĄ ALBO MESUTEM!xd wiem, wiem nadzieje matki głupich xd czy jak to sie tam mówi xd + też nie lubię Carli i popieram to co robi Benzema <3
OdpowiedzUsuńLily i Unice to dwa odrębne opowiadania. Carla jest, bo to rzeczywiście dziewczyna Moraty ;/
UsuńAAAAA! Mam ochotę skakać z radości! TAKA obsada w jednym opowiadaniu? I na dodatek Varane, na którego mam ostatnio crush'a, którego powoli nie ogarniam. Uwielbiam Lily, jest świetna i Morata *.* O Benzemie już nie wspomnę, bo on sam w sobie jest fenomenem w twoich opowiadaniach. Ach, no i nie lubię Carli. W opowiadaniu i w ogóle. Piękna to ona nie jest i nie wiem jakim cudem w ogóle została tą "Miss Hiszpanii". Litości, Alvarito.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
43 years old Staff Accountant III Arthur Sandland, hailing from Maple enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Horseback riding. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 250 LM. zobacz post
OdpowiedzUsuń